Żarciki !!
Started By
Qulek
, 28 wrz 2006 20:25
319 odpowiedzi na ten temat
#284 OFFLINE
Napisany 04 lutego 2011 - 10:03
Jadą 2 blondynki na rowerach. Nagle jedna z nich zsiada z roweru i
zaczyna spuszczać powietrze w obu kołach. Druga zdziwiona pyta:
- A PO CO TY TO ROBISZ?
- A BO MAM SIODEŁKO ZA WYSOKO
Na co ta druga zaczyna majstrować przy swoim rowerze i zamieniać
miejscami siodełko z kierownicą.
- A TY CO ROBISZ ? - pyta pierwsza
- ZAWRACAM NIE BĘDĘ JEŹDZIŁA Z TAKĄ IDIOTKĄ!
- On: No to zacznijmy kochanie. Najpierw usiądźmy sobie wygodnie.
- Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
- On: Najpierw weź go do ręki.
- Ona: ALE OBLEŚNE
- On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną reką.
- Ona: Tak? I co dalej?
- On: Tak, a później pociągnij drugą reką.
- Ona: Ach tak !?
- On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie?
- Ona: I co teraz?
- On: Teraz possij.
- Ona: NO Ty chyba żartujesz???
- On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
- Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią???
- On: Tak.
- Ona: Jesteś pewny?
- On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
- Ona: (ssie) Hmmmmmmmm...
- On: No i co ?
- Ona: Słonawy w smaku.
- On: No, to chyba dobre nie?
- Ona: Nawet nie głupie. I co teraz?
- On: Teraz rozsuwasz nóżki.
- Ona: CO, co ty powiedziałeś??
- On: Rozsuwasz nogi.
- Ona: Tak miałeś na myśli?
- On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci.
- Ona: A, rozumiem.
- On: Wlaśnie. I znowu bierzesz go w rączkę.
- Ona: Hmmm...
- On: Jak go juz wyciagniesz to wsadzasz go do buzi.
- Ona: Taaak.
- On: Ooo, wlaśnie tak.
- Ona: A co zrobic z tym żółtawym? To też się połyka?.
- On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
- Ona: Spróbuję....Hmmmm.... PYCHAAA... Sam spróbuj
- On: Hmm, no nie głupie.
- Ona: ---
- On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
- Ona: Ooooo?
- On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami.
- Ona: Hmmmmmmmm
- On: Można też trochę possać, to czasami pomaga.
- Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm
- On: Aaa Teraz poszło
- Ona: Taaak, czułam.
- On: I jak? Smaczne było?
- Ona: Muszę się przyznać, że nie głupie.
- On: Chcesz więcej?
- Ona: Tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane???
- On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę. Tak się je raki.
zaczyna spuszczać powietrze w obu kołach. Druga zdziwiona pyta:
- A PO CO TY TO ROBISZ?
- A BO MAM SIODEŁKO ZA WYSOKO
Na co ta druga zaczyna majstrować przy swoim rowerze i zamieniać
miejscami siodełko z kierownicą.
- A TY CO ROBISZ ? - pyta pierwsza
- ZAWRACAM NIE BĘDĘ JEŹDZIŁA Z TAKĄ IDIOTKĄ!
- On: No to zacznijmy kochanie. Najpierw usiądźmy sobie wygodnie.
- Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
- On: Najpierw weź go do ręki.
- Ona: ALE OBLEŚNE
- On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną reką.
- Ona: Tak? I co dalej?
- On: Tak, a później pociągnij drugą reką.
- Ona: Ach tak !?
- On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie?
- Ona: I co teraz?
- On: Teraz possij.
- Ona: NO Ty chyba żartujesz???
- On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
- Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią???
- On: Tak.
- Ona: Jesteś pewny?
- On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
- Ona: (ssie) Hmmmmmmmm...
- On: No i co ?
- Ona: Słonawy w smaku.
- On: No, to chyba dobre nie?
- Ona: Nawet nie głupie. I co teraz?
- On: Teraz rozsuwasz nóżki.
- Ona: CO, co ty powiedziałeś??
- On: Rozsuwasz nogi.
- Ona: Tak miałeś na myśli?
- On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci.
- Ona: A, rozumiem.
- On: Wlaśnie. I znowu bierzesz go w rączkę.
- Ona: Hmmm...
- On: Jak go juz wyciagniesz to wsadzasz go do buzi.
- Ona: Taaak.
- On: Ooo, wlaśnie tak.
- Ona: A co zrobic z tym żółtawym? To też się połyka?.
- On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
- Ona: Spróbuję....Hmmmm.... PYCHAAA... Sam spróbuj
- On: Hmm, no nie głupie.
- Ona: ---
- On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
- Ona: Ooooo?
- On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami.
- Ona: Hmmmmmmmm
- On: Można też trochę possać, to czasami pomaga.
- Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm
- On: Aaa Teraz poszło
- Ona: Taaak, czułam.
- On: I jak? Smaczne było?
- Ona: Muszę się przyznać, że nie głupie.
- On: Chcesz więcej?
- Ona: Tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane???
- On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę. Tak się je raki.
#286 OFFLINE
Napisany 22 października 2011 - 10:58
Facet wjeżdża maluchem na autostradę, zatrzymuje się przy bramce, pani z budki:
- 12 zł
- Sprzedane - odpowiada zadowolony kierowca
- 12 zł
- Sprzedane - odpowiada zadowolony kierowca
#292 OFFLINE
#293 OFFLINE
Napisany 07 lutego 2012 - 10:43
Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni".
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
Auto bez gleby jest jak kobieta bez cycków... pojeździć się da, ale jednak czegoś brakuje..
#295 OFFLINE
Napisany 07 lutego 2012 - 15:20
Początek XX wieku. Uboga wiejska rodzina miała jedyną żywicielkę - krowę. Kiedy nastał kolejny ranek, mąż wstał jak zwykle przed świtem i poszedł do obory ją wydoić. Niestety krowa leżała całkiem martwa. Człowiek się załamał, przed oczami stanęła mu wizja śmierci głodowej, więc wyjął ze spodni pasek i powiesił się pod powałą. Po dłuższej chwili obudziła się żona, zaniepokojona brakiem małżonka. Od razu pomyślała, że mąż powinien być w oborze. Kiedy się tam udała i okazało się, że mąż popełnił samobójstwo, a na klepisku leży
martwa krowa - jedyna żywicielka rodziny, niewiele myśląc powiesiła się koło męża, w końcu zgodnie z przysięgą małżeńską chciała dzielić jego los. Po chwili obudził się starszy syn. Kiedy zobaczył, że łoże rodziców jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem, jak zazwyczaj bywało, postanowił poszukać rodzicieli w oborze. Jakiż był jego szok, gdy odnalazł martwą krowę i rodziców równie martwych, a okoliczności wskazywały na samobójstwo. Pomyślał, że musi to sobie poukładać, postanowić coś, a najlepiej zawsze udawało mu się myśleć nad rzeką. Wziął więc wędkę i poszedł nad wodę. Zarzucił haczyk i w tej chwili z wody wyłoniła się postać pięknej syreny...
- Jeśli przelecisz mnie pięćdziesiąt razy, wskrzeszę twoich rodziców, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
Niestety syn dał radę syrenie tylko 25 razy i kiedy zasłabł pochłonęły go czeluście piekielne. W tejże chwili obudził się młodszy syn ubogich rolników. Kiedy zobaczył, że izba stoi pusta, postanowił, że poszuka współmieszkańców. Kiedy zobaczył martwą krowę i martwych rodziców w oborze, bardzo zafrasowany zauważył brak również wędek. Przecież miał jeszcze brata.
- Pewno poszedł nad rzekę - pomyślał i poszedł go poszukać. Zastał porzuconą wędkę i pomyślał, że brat poszedł za potrzeba i zaraz wróci, jednak w tym momencie z wody wyłoniła się piękna syrena i zapytała:
- Ile masz lat chłopcze?
- 16...
- Hm, jeśli przelecisz mnie 25 razy, wskrzeszę twoich rodziców, brata, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
- A mogę 30?!
- No, możesz...
- A 40?
- Możesz chłopcze, oczywiście, jak tylko dasz radę.
- A 50 razy mogę?
- Tak, tak, tak! - krzyknęła uradowana syrenka.
- A nie zdechniesz jak krowa?
martwa krowa - jedyna żywicielka rodziny, niewiele myśląc powiesiła się koło męża, w końcu zgodnie z przysięgą małżeńską chciała dzielić jego los. Po chwili obudził się starszy syn. Kiedy zobaczył, że łoże rodziców jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem, jak zazwyczaj bywało, postanowił poszukać rodzicieli w oborze. Jakiż był jego szok, gdy odnalazł martwą krowę i rodziców równie martwych, a okoliczności wskazywały na samobójstwo. Pomyślał, że musi to sobie poukładać, postanowić coś, a najlepiej zawsze udawało mu się myśleć nad rzeką. Wziął więc wędkę i poszedł nad wodę. Zarzucił haczyk i w tej chwili z wody wyłoniła się postać pięknej syreny...
- Jeśli przelecisz mnie pięćdziesiąt razy, wskrzeszę twoich rodziców, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
Niestety syn dał radę syrenie tylko 25 razy i kiedy zasłabł pochłonęły go czeluście piekielne. W tejże chwili obudził się młodszy syn ubogich rolników. Kiedy zobaczył, że izba stoi pusta, postanowił, że poszuka współmieszkańców. Kiedy zobaczył martwą krowę i martwych rodziców w oborze, bardzo zafrasowany zauważył brak również wędek. Przecież miał jeszcze brata.
- Pewno poszedł nad rzekę - pomyślał i poszedł go poszukać. Zastał porzuconą wędkę i pomyślał, że brat poszedł za potrzeba i zaraz wróci, jednak w tym momencie z wody wyłoniła się piękna syrena i zapytała:
- Ile masz lat chłopcze?
- 16...
- Hm, jeśli przelecisz mnie 25 razy, wskrzeszę twoich rodziców, brata, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
- A mogę 30?!
- No, możesz...
- A 40?
- Możesz chłopcze, oczywiście, jak tylko dasz radę.
- A 50 razy mogę?
- Tak, tak, tak! - krzyknęła uradowana syrenka.
- A nie zdechniesz jak krowa?
Auto bez gleby jest jak kobieta bez cycków... pojeździć się da, ale jednak czegoś brakuje..
#297 OFFLINE
Napisany 08 lutego 2012 - 10:14
Poranny suchar:
Jedzie facet BMW i złapał gumę. Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Podjeżdża mercedes wysiada gościu i się pyta:
- Co pan robi?
- Odkręcam koło – odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamień wali w szybę i mówi:
- To ja wezmę radio!
Jedzie facet BMW i złapał gumę. Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Podjeżdża mercedes wysiada gościu i się pyta:
- Co pan robi?
- Odkręcam koło – odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamień wali w szybę i mówi:
- To ja wezmę radio!
Wychwalam swoją ziemię i pierdolę ściemę,
I nawet kiedy będę sam, nie będzie ze mną nikogo,
Będę szedł swoją drogą...