Maluchem w dłuuugą podróż?
#1 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 14:26
Z tej strony Marcin, jestem tu nowy, także witam wszystkich serdecznie
Właśnie co, nieoczekiwanie stałem się posiadaczem Fiacika 126p, z '93 roku. Zawsze chciałem mieć takie cudo - no i mam
Stan jego jest bardzo dobry, zadbane, zakonserwowane autko itd. Autko kupiłem pod Warszawą (skąd de facto pochodzę). I tu pojawia się pewien dylemat:
Otóż na stałe mieszkam w Genewie (Szwajcaria) i chciałbym tam "przytargać" swój nowy nabytek! Z Warszawy jest to blisko 1800km A do tego najlepiej, abym nim dojechał o własnych siłach!!!
Wiem, że jest to szalony pomysł, ale ja z natury już tak mam, że jestem wariatem i idę pod prąd!
Tu pojawia się pytanie:
Czy taki zabieg ma w ogóle sens i rację bytu? Czy to jest wykonalne?
Czy da radę dojechać Fiacik tyle km?
Wiem, że to zależy od stanu auta itd, ale czy porywać się na coś takiego?
O siebie się nie martwię, bo tą trasę robiłem autami już setki razy, no ale jeszcze nie Maluchem i tu jest ten mój "ból".
Nie chciałbym aby auto stało w Warszawie (gdyż ja w niej jestem sporadycznie). Chciałbym się nim cieszyć na co dzień. I co tu mądrego teraz zrobić?
Co o tym myślicie? Proszę o poradę, bardziej doświadczonych kolegów/koleżanki w temacie Fiata 126p i jego możliwości!
Dorzucam fotkę poglądową jeszcze z aukcji :
Dzięki i pozdrawiam
Dziadek
- EdiMep, benypida, pinkMep i 1 inna osoba lubi to
#2 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 14:35
ogolnie przejazdy maluchem na taka odleglosc oczywiscie sa mozliwe. Przeciez nie raz slyszelismy historie naszych rodzicow ktorzy jechali w 4 osoby, bagaze + pies na wakacje do cieplych krajow
Ja bym widzial problem przede wszystkim w tym, ze auto zostalo dopiero kupione i nie znasz tak naprawde jego bolaczek. Nie wiesz co w jakim stanie jest, nie wiesz co kiedy bylo wymieniane i czy w ogole bylo wymieniane. Wszystko po drodze moze sie zdarzyc i pol biedy jak jeszcze w Polsce cos Ci padnie bo w kazdym miescie to Ci naprawia albo wymienia, ale w Niemczech bylby juz problem. Ogolnie na Twoim miejscu nie porywalbym sie na taka wycieczke swiezo kupionym autem, chyba ze pojedziesz z kolega ktory bedzie Cie mogl asekurowac w razie czego laweta.
Odpozdarwiam
- benypida lubi to
#3 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 14:49
Na początku trzeba zasięgnąć rad, najlepiej właśnie z for.
Przede wszystkim przy takiej trasie warto mieć pod ręką najbardziej awaryjne elementy pojazdu w zapasie, gdyż ich brak skutecznie może przerwać podróż. Glupia linka od sprzęgła, zerwana...można jechać dalej, lecz skutecznie roztrzaskamy skrzynie,,,,cewka, brak prądu i stoimy...wężyk, pasek, kilka uszczelek i najpotrzebniejsze klucze oczywiście to tylko takie przykłądy, które jak wiadomo wiele nie kosztują i zmieszczą się w małej reklamuweczce a potrafią wyciągnąć z niejednej opresji.
Osobiście pokonuje trasy rzędu setek kilometrów miesięcznie (oczywiście jednorazowo na trasie) plus drugie tyle po mieście, i ani razu nie miałem takiej awarii, któa by nie umożliwiła dalszej jazdy. Przede wszystkim to bierzące czynności które może wydają się śmieszne ale dają wiele. Regularna regulacja zaworów, naciąg paska, smarowanie zwrotnic, kontrola stanu oleju, czyszczenie filtra, ozrząd itp, itd.
Zazwyczaj ludzie którzy mówią, że maluch jest bardzo awaryjnym samochodem, OLEWAJA takie czynności, i jeżdżą dopóki się nie popsuje...Niestety i stety ale to jest pojazd z całkowicie innej epoki, w której części z góry się kupowało hurtowo, gdyż to był standard że się więcej zużywało.
Reasumując, przy spokojnej jeździe (bez przesady ) jestem niemal pewien, że przy uprzednim przygotowaniu maluszka taka trasa będzie niezapomnianą przygodą ze szczęśliwym zakończeniem (triumfalnym wjazdem do Genewy na własnych 4 kołach), zawsze będe gorąco zachęcał do takich podróży, bo dzięki takim osobom ludzie widzą, że maluch też może być samochodem używanym jako transport na wakacje, bądź normalnej bezproblemowej jazdy na co dzień, tak jak to kiedyś miało miejsce
#5 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 15:00
Sam nie wiem! Za bardzo nie mam gdzie w Warszawie trzymać autka, by tak stało bezpańsko i "gniło", dlatego kombinuje, żeby je targnąć tyle km ze sobą. Laweta raczej odpada, bo koszta... i raczej jest to nie opłacalne!
A jak wygląda sprawa z przerejestrowaniem samochodu na siebie? Czy tablice mogę zostawić te same, ale żeby dowód był na mnie wystawiony? Jak to wygląda? Jest możliwe aby w 5 dni coś takiego dokonać? Nie znam dokładnie realiów rejestracji auta w Polsce!
Ach...
#6 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:02
CO do stanu technicznego, jeżeli sam nie jesteś w stanie sprawdzić tego tak w miare dokładnie (ustawić obejrzeć wymienić co potrzeba) to polecam odwiedzić jakiś polecany warsztat lub mechanika na taki ogólny przegląd. Tylko dobrze by było jakiegoś pewnego znaleźć, co by był wiarygodny
#7 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:29
Ale czy na dowodzie tymczasowym, mogę opuścić granicę Polski? Bo jeżeli tak, to po tygodniu odesłał bym miękki dowód ojcu do Warszawy i poszedł bym wymienił w moim imieniu na twardy?
tak poprzedni właściciel jest również z województwa mazowieckiego i tablice na Maluchu są białe!
ale tak myślę i myślę i...
czy w ogóle realne jest zrobienie Maluchem ok. 1800km jednorazowo? znaczy z drobnymi przerwami itd!
Głównie 3/4 trasy to autostrady (Niemcownia i Szwajcaria)!!!
normalnie tą trasę, pokonuje w 15-17h (rekord 13h się udało). Maluchem bym chciał tą trasę pokonać w 20-23h Tak myślę, zakładając jazdę z prędkością 80-90km/h!
#8 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:34
Jeżeli silnika nie puka stuka leje itp to zmieniłbym tylko olej, nasmarował zwrotnice i długa.
zabrałbym:
-zestaw narzędzi, koniecznie z kluczem nasadowym 30mm!
-szczelinomierz
-kawałek papieru ściernego
-druciaka
-jakąś żarówkę z kabelkami
-ze 2 kondensatory do aparatu
-kable i świece
-pompę paliwa
-regulator i szczotki alternatora
-4 przeguby i zabieraki ze śrubami
-pasek alternatora
-jakiegoś szczocha typu WD-40
-komplet żarówek
-cewkę zapłonową
-bezpieczniki
#9 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:36
btw zresztą teraz są takie temperaturki że żadnej gorączki nie powienien dostac
Jeżeli kogoś upoważnisz do odbioru to nie będzie problemu...tylko dokładnie dopytaj w urzędzie o wszystko, bo zazwyczaj każdy urzędnik ma swoje zasady, i np, może nie wydać dowodu bo upoważnienie nie będzie na jego druczku, albo jakąś inną bzdure wymyśli...naświetl mu sytuacje i on już powie co i jak dokładnie..
co do podróży to polecam jakieś ubezpiecoznko wykupić na okres podróży (na teren europy), coś słyszałem o takim czymś kiedyś, więc w razie W masz lawete na całej trasie...
#10 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:50
Z tego co mówi poprzedni właściciel to w marcu (parę dni temu) przeszedł przegląd i wymieniony został
- olej
- filtry
- świece
- przewody do świec.
Z tym dodatkowym ubezpieczeniem na czas podróży to nie głupi pomysł - będę o tym pamiętał, o ile dojdzie do skutku z moją "wyprawą życia" ?!
#12 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 16:58
Dziadek25 tutaj wyżej dostałeś bardzo dobrą liste najbardziej potrzebnych części które chyba ruszą malucha z każdej awarii
kto jak kto ale arek ma już to wszystko oklepane, jak co gdzie i czym ruszyć ;p
w sumie dobry pomysł przestudiować kilka książek napraw małego fiacika przed taką podróżą jeżeli nie jeździłeś wcześniej malcem przez dłuższy okres
#14 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 17:33
zawsze i wszędzie na wieki 126p
#15 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 17:35
Zostałem jego właścicielem na tzw "pałę". Okazało się, że wygrałem licytację no i siłą rzeczy stałem się kolejnym właścicielem
I zapłacić trzeba
No i nie wiem - mam teraz dylemat co zrobić! Albo go targnę do Genewy, albo po prostu trochę go potrzymam i sam wystawię na sprzedaż?!
Wariat, tak jak pisałem w 1-szym poście
Już mi bania paruje od myślenia i kombinowania!
#16 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 17:52
#17 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 18:41
Jezeli sie nie myle Porthos byl spod Warszawy, kaktuho tez.
Jak cos to odezwij sie na PW.
#18 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 19:39
Najgorsze jest to, że obawiam się tego, że podczas takiej podróży Maluszek może w każdej chwili odmówić posłuszeństwa itd, no i nie będzie za ciekawie bo zbyt dobrze nie znam się na mechanice prawdę mówiąc i mogę sobie nie poradzić! Nie to, że w ogóle się nie znam...ale obawa jak zwykle jest.
Także tu jest moja obawa! A 1600 czy 1800km to już jest solidna wyprawa jeszcze takim autem jak Fiat 126p
A tak w ogóle:
Jaka może być orientacyjna cena takiego "zestawu podróżnego", który wypisał arek ? Bo ewentualnie będę musiał coś takiego skompletować.
#20 OFFLINE
Napisany 28 marca 2011 - 20:35
-zestaw narzędzi, koniecznie z kluczem nasadowym 30mm!
-szczelinomierz
-kawałek papieru ściernego
-druciaka
-jakąś żarówkę z kabelkami
-ze 2 kondensatory do aparatu
-kable i świece
-pompę paliwa
-regulator i szczotki alternatora
-4 przeguby i zabieraki ze śrubami
-pasek alternatora
-jakiegoś szczocha typu WD-40
-komplet żarówek
-cewkę zapłonową
-bezpieczniki
Tu jest chyba wszystko, co potrzebne na taką trasę. Generalnie jak auto jest w dobrej kondycji to nie ma co panikować. Jak to się mówi "grunt to zawieszenie". Zajrzyj pod spód, jak się ma cały zawias wraz z mocowaniami, co by się po drodze nic nie rozkraczyło. Jak się buda kupy trzyma, to jakoś się tam dotoczysz.
Similar Topics
Temat | Forum | Rozpoczęty przez | Statystyki | Informacje o ostatnim poście | |
---|---|---|---|---|---|
Przypięty Maluchem dookoła USAmaluch usa przygotowania |
Hydepark | Julek |
|
|
|
Maluchem codziennie |
Hydepark | igi |
|
|
|
Maluchem przez Afrykę - pokaz slajdów Arkadego Fiedlera |
Hydepark | szymer |
|
|
|
Maluchem do Gruzji (dookoła Morza Czarnego) 2013 |
Hydepark | mitasdar |
|
|
|
Podróże maluchempodróże |
Teraz My! | Maluszek126p.blogspot.com |
|
|