Koledzy,
Pacjent:
Fiat 126p
99 elx
Pomóżcie, mam chyba jakiś nadzwyczajny przypadek, i już kompletnie nie wiem co dalej. Mianowicie sprawa wygląda następująco, było wszystko ok, nagle w trakcie jazdy zaświeciła się kontrolka ładowania.
Po diagnozie okazało się że jedna szczotka w szczotkotrzymaczu złamana, po czym:
Wymieniłem cały szczotkotrzymacz ze szczotkami na nowy - nie pomogło
Wymieniłem regulator napięcia na nowy oryginał, bo okazało się że nie trzymał - nie pomogło
Wymieniłem mostek prostowniczy - pomogło na chwile
Wymieniłem plecionkę miedzianą masy - nie pomogło
Wymieniłem końcówki kabli na rozruszniku - alternator/akumulator - nie pomogło
Wymieniłem całą kolumnę kierownicy wraz z nową stacyjką i kostką bo okazało się że było zwarcie na kostce - nie pomogło
Cały czas nie ma ładowania, kontrolka świeci się jaskrawym światłem, a zasilanie jest tylko z akumulatora, który już zaczyna niedomagać przez częste ładowanie prostownikiem.
Dodam jeszcze że wszystkie naprawy wykonane w ciągu jednego tygodnia i dalej nic.
Macie jakieś pomysły co jeszcze mogę sprawdzić/wymienić/oczyścić?
Czy możliwe że kolejny raz strzeliły diody w mostku prostowniczym?
Jak coś pomagało to na chwile - dosłownie jedna krótka trasa i znowu to samo, jak alternator się załączał to było słychać że pracuje na obciążeniu bo wył.
Dodatkowo na alternatorze jest niezależnie od obrotów napięcie w granicach 12,22V - po wymianie mostka przez chilę było 14,3V - zrobiłem 20km i znowu to samo.
Pomóżcie bo już mi się skończyły pomysły