2007.07.06-08 Zvolen, VI Międzynarodowy Zlot 126p, MWM 2007
Started By
m.a.x.x.
, 09 lip 2007 01:06
175 odpowiedzi na ten temat
#62 OFFLINE
Napisany 13 lipca 2007 - 19:57
Chyba zrobione moim aparatem, po moim podwiezieniu na miejsce, na moje polecenie przez Ciebie
Autor: GR235I3K
http://www.youtube.com/watch?v=Y_iLde3KyXg
Autor: GR235I3K
http://www.youtube.com/watch?v=Y_iLde3KyXg
#69 OFFLINE
Napisany 14 lipca 2007 - 10:28
A kto powiedział że nie maskoda ze niema filmiku jak chodzi malan Sebcyta
Podczas tego przejazdu CiNeK siedział w kabinie.
#70 OFFLINE
Napisany 15 lipca 2007 - 09:39
No to dawaj filmiki, Polacy też mają czym się pochwalić
#72 OFFLINE
Napisany 15 lipca 2007 - 21:58
Podróż na Zvolen rozpoczęła się już u mnie w nocy ze środy na czwartek . Pobudka o 2:00 dojście do siebie (spałem może ze 4 godziny), zapakowanie malca i w drogę. Gdynie opuściłem o godz. 4:00.
Pierwszy postój stacja benzynowa w Gniewie (na koncie jakieś 80 km).
{gallery}zvolen3/scorpion/1{/gallery}
Później z małymi przystankami dotarłem do Łodzi (z małymi wskazówkami by w niej nie zabłądzić). Zameldowałem sie pod lidlem o 12:00. Szybkie przywitanie, sprawdzenie silnika i termostat nie działa - etam jade dalej. Po drodze spotkaliśmy Sebcyca. W Częstochowie bunt maszyny Maxxa - tylko dlaczego musiało sie to stać na ruchliwym skrzyzowaniu i podczas ulewy Kilkaset metrów dalej na stacji bezynowej była walka by odpalić malca. Później juz do końca był zapalany z młotka .
{gallery}zvolen3/scorpion/2{/gallery}
Dzień kończyliśmy w okolicach Żywca w pensjonacie gdzieś w górach (nawet GPS tam wariował). Było wesoło, a nam (Maxx, Cinek i ja) udało się rozpalić grila podczas deszczu i upiec na nim kiełbaski w sam raz pod GŻ. Dopiero rano zobaczyliśmy jak one wyglądały .
{gallery}zvolen3/scorpion/3{/gallery}
Trzeba było wstać i ruszyć do tego Zvolenia. Droga była niesamowita, piękne widoki i długie serpentyny.
{gallery}zvolen3/scorpion/4{/gallery}
Gdy dotarliśmy na camping odrazu zajeliśmy idealne miejsce okupując zadaszony stolik. Następnie pojechaliśmy zarejestrować się za zlot. Później była już tylko wspaniała zabawa we wspaniałym towarzystwie z przewami na krótki sen. Fotki nie oddają tego, trzeba było tam być. Przejazd na lotnisko w kolumnie maluchów, zaparkowanie w jednym miejscu tylu samochodów jednej marki robi niesamowite wrażenie.
Na cappingu i wokól niego tez odbywały się inne konkursy. W sobotę wieczorem rozpoczęła sie wielka impreza na campingu, wręczanie nagród
za samochody oraz loteria. Kulminacją był wystep artystyczny (dla pań i panów) i dyskoteka do rana (na którą już mi sił zbrakło, tym bardzie że mielismy dośc ambitne plany na nastepny dzień).
{gallery}zvolen3/scorpion/5{/gallery}
Niedziela rozpoczęła się o godzinie 8:00 popudką śniadankiem i o 10:00 oposzczaliśmy już Zvolen. Kolejnym przystankiem były ciepłe źródła (miejsce obowiązkowe podczas planowania kolejnej wyprawy na Zvolen). Powrót już był mniej radosny dla mojego potworka w Krakowie odmówiły mi hamulce. Naszczęście efekt był taki jakby były strasznie zapowietrzone. Chwile później padł GPS u Maxxa i wylądowaliśmy na szlaku orlich gniazd w pobliżu Olkusza. Kretymi drogami dotarlismi wkońcu do dwupasmówki na Łódź. Tam o mało co animavillisa nie dorwały miśki za brak świateł (całą drogę jechał na zepsutym altku i wymieniał aku z Cinkiem i mną). W konsekwencji o 3 w nocy dzieki uprzejmości Sebcyca wylądowaliśmy w składzie: Maxx, kapsel i ja u jego w domu. Kimnęlismy sie tam na kilka godzin i ruszylismy w drogę.
{gallery}zvolen3/scorpion/6{/gallery}
W Łodzi po odwiezieniu kapsla pod dom i porzegnaniu sie z Maxxem pozostało mi jeszcze 400 km do domu. Pech ciał że 3 km przed Łęczna znów padły mi hamulce. Felga tak się rozgrzała, że stopiła plastiki na feldze i wypłynął smar oraz płyn hamulcowy . Musiałem zrobić sobie przystanek na piknik i odczekać aż wystygnie. Okazało się, że zatarłem łożysko. Co tu zrobić podjechałem do miasta kupiłem łozysko i do mechanika. Zrobił to szybko, sprawnie i za mała kasę. Zadowolony ruszyłem dalej ale za kilka km cos było znów nie tak. koło prawie w ogóle nie chciało sie krecic i było piekielnie gorące. Wróciłem spowrotem do mechanika. Okazało sie że jedna szczęka nie wracała i cały czas tarła o bęben. Po usunięciu usterki ruszyłem znów w kierunku Gdyni. Po drodze okazało się że felga przez to rozgrzewanie coś się popsuła bo strasznie stukało przy hamowaniu, to została wymieniona na zapas (na szczęście wziąłem dwa ) tak już dojechałem do Gdyni, robiąc małe przystanki dla odpoczynku mnie i malca.
{gallery}zvolen3/scorpion/7{/gallery}
Do domu wpadłem o 2:00 w nocy z poniedziałku na wtorek, wypakowałem samochód, pogadałem z obudzoną rodziną i poszedłem spać bo o 6:00 musiałem już w stać do roboty.
Pomimo, że były niezaplanowane przygody i tak warto było nastukać 1980 km, by znaleźć sie w Zvoleniu, spotkać się z resztą ludzi ceniacych samochód Fiat 126 i oderwać się choć na chwilę od ciągłych obowiązków.
Niech żałują Ci, którzy tam nie byli i nie przeżyli tego co my!!!
pzdr 4all
Pierwszy postój stacja benzynowa w Gniewie (na koncie jakieś 80 km).
{gallery}zvolen3/scorpion/1{/gallery}
Później z małymi przystankami dotarłem do Łodzi (z małymi wskazówkami by w niej nie zabłądzić). Zameldowałem sie pod lidlem o 12:00. Szybkie przywitanie, sprawdzenie silnika i termostat nie działa - etam jade dalej. Po drodze spotkaliśmy Sebcyca. W Częstochowie bunt maszyny Maxxa - tylko dlaczego musiało sie to stać na ruchliwym skrzyzowaniu i podczas ulewy Kilkaset metrów dalej na stacji bezynowej była walka by odpalić malca. Później juz do końca był zapalany z młotka .
{gallery}zvolen3/scorpion/2{/gallery}
Dzień kończyliśmy w okolicach Żywca w pensjonacie gdzieś w górach (nawet GPS tam wariował). Było wesoło, a nam (Maxx, Cinek i ja) udało się rozpalić grila podczas deszczu i upiec na nim kiełbaski w sam raz pod GŻ. Dopiero rano zobaczyliśmy jak one wyglądały .
{gallery}zvolen3/scorpion/3{/gallery}
Trzeba było wstać i ruszyć do tego Zvolenia. Droga była niesamowita, piękne widoki i długie serpentyny.
{gallery}zvolen3/scorpion/4{/gallery}
Gdy dotarliśmy na camping odrazu zajeliśmy idealne miejsce okupując zadaszony stolik. Następnie pojechaliśmy zarejestrować się za zlot. Później była już tylko wspaniała zabawa we wspaniałym towarzystwie z przewami na krótki sen. Fotki nie oddają tego, trzeba było tam być. Przejazd na lotnisko w kolumnie maluchów, zaparkowanie w jednym miejscu tylu samochodów jednej marki robi niesamowite wrażenie.
Na cappingu i wokól niego tez odbywały się inne konkursy. W sobotę wieczorem rozpoczęła sie wielka impreza na campingu, wręczanie nagród
za samochody oraz loteria. Kulminacją był wystep artystyczny (dla pań i panów) i dyskoteka do rana (na którą już mi sił zbrakło, tym bardzie że mielismy dośc ambitne plany na nastepny dzień).
{gallery}zvolen3/scorpion/5{/gallery}
Niedziela rozpoczęła się o godzinie 8:00 popudką śniadankiem i o 10:00 oposzczaliśmy już Zvolen. Kolejnym przystankiem były ciepłe źródła (miejsce obowiązkowe podczas planowania kolejnej wyprawy na Zvolen). Powrót już był mniej radosny dla mojego potworka w Krakowie odmówiły mi hamulce. Naszczęście efekt był taki jakby były strasznie zapowietrzone. Chwile później padł GPS u Maxxa i wylądowaliśmy na szlaku orlich gniazd w pobliżu Olkusza. Kretymi drogami dotarlismi wkońcu do dwupasmówki na Łódź. Tam o mało co animavillisa nie dorwały miśki za brak świateł (całą drogę jechał na zepsutym altku i wymieniał aku z Cinkiem i mną). W konsekwencji o 3 w nocy dzieki uprzejmości Sebcyca wylądowaliśmy w składzie: Maxx, kapsel i ja u jego w domu. Kimnęlismy sie tam na kilka godzin i ruszylismy w drogę.
{gallery}zvolen3/scorpion/6{/gallery}
W Łodzi po odwiezieniu kapsla pod dom i porzegnaniu sie z Maxxem pozostało mi jeszcze 400 km do domu. Pech ciał że 3 km przed Łęczna znów padły mi hamulce. Felga tak się rozgrzała, że stopiła plastiki na feldze i wypłynął smar oraz płyn hamulcowy . Musiałem zrobić sobie przystanek na piknik i odczekać aż wystygnie. Okazało się, że zatarłem łożysko. Co tu zrobić podjechałem do miasta kupiłem łozysko i do mechanika. Zrobił to szybko, sprawnie i za mała kasę. Zadowolony ruszyłem dalej ale za kilka km cos było znów nie tak. koło prawie w ogóle nie chciało sie krecic i było piekielnie gorące. Wróciłem spowrotem do mechanika. Okazało sie że jedna szczęka nie wracała i cały czas tarła o bęben. Po usunięciu usterki ruszyłem znów w kierunku Gdyni. Po drodze okazało się że felga przez to rozgrzewanie coś się popsuła bo strasznie stukało przy hamowaniu, to została wymieniona na zapas (na szczęście wziąłem dwa ) tak już dojechałem do Gdyni, robiąc małe przystanki dla odpoczynku mnie i malca.
{gallery}zvolen3/scorpion/7{/gallery}
Do domu wpadłem o 2:00 w nocy z poniedziałku na wtorek, wypakowałem samochód, pogadałem z obudzoną rodziną i poszedłem spać bo o 6:00 musiałem już w stać do roboty.
Pomimo, że były niezaplanowane przygody i tak warto było nastukać 1980 km, by znaleźć sie w Zvoleniu, spotkać się z resztą ludzi ceniacych samochód Fiat 126 i oderwać się choć na chwilę od ciągłych obowiązków.
Niech żałują Ci, którzy tam nie byli i nie przeżyli tego co my!!!
pzdr 4all
#74 OFFLINE
Napisany 16 lipca 2007 - 09:12
Wg. mnie Scorpion ma najlepsze fotki.
http://youtube.com/watch?v=gvqdlCZj5n0
http://youtube.com/watch?v=gvqdlCZj5n0
#76 OFFLINE
Napisany 16 lipca 2007 - 19:10
Nadszedł czas na moje fotki
Nie będę się zbytnio rozpisywał bo już wszystko zostało powiedziane --> Tam trzeba być, żeby to poczuć.
Droga na zvolen:
{gallery}zvolen3/animavillis/1{/gallery}
Na Zvoleniu:
{gallery}zvolen3/animavillis/2{/gallery}
Panorama na lotnisku :
{gallery}zvolen3/animavillis/3{/gallery}
Zvolen cd:
{gallery}zvolen3/animavillis/4{/gallery}
Siwe włosy Maxxa, dwa wcielenia Skorpiona i pamiątkowe zdjęcie :
{gallery}zvolen3/animavillis/5{/gallery}
Powrót do Łodzi:
{gallery}zvolen3/animavillis/6{/gallery}
Nie będę się zbytnio rozpisywał bo już wszystko zostało powiedziane --> Tam trzeba być, żeby to poczuć.
Droga na zvolen:
{gallery}zvolen3/animavillis/1{/gallery}
Na Zvoleniu:
{gallery}zvolen3/animavillis/2{/gallery}
Panorama na lotnisku :
{gallery}zvolen3/animavillis/3{/gallery}
Zvolen cd:
{gallery}zvolen3/animavillis/4{/gallery}
Siwe włosy Maxxa, dwa wcielenia Skorpiona i pamiątkowe zdjęcie :
{gallery}zvolen3/animavillis/5{/gallery}
Powrót do Łodzi:
{gallery}zvolen3/animavillis/6{/gallery}
#80 OFFLINE
Napisany 21 lipca 2007 - 23:16
No pięknie, chyba sobie jakąś galerię założę
Turysta z Japonii:
Turysta z Japonii: