WItam.
Od dłuższego czasu wałczę z alternatorem ... Był wyjęty wyczyszczony , wymieniłem szczotki, masę, regulator napięcia i żarówkę od wzbudzenia która uległa spaleniu . Wymiana tych elementów poprawiła nieco sytuacje, ponieważ na ssaniu bez odbiorników mam jakieś 13.2 V . Jednak po włączeniu świateł na kierunek bez dodania gazu nie ma co liczyć . Chciałbym się zabrać za wymianę mostka- a właściwie przylutowaniem samych diód . Czy da rade wymienić diody bez demontażu całego alternatora? I czy jest to dobry krok w wyeliminowaniu problemu z prądem ?