Witam serdecznie wszystkich miłośników fiatów 126p.
Nazywam się Maciej i mam 32 lata. Mieszkam we Wrocławiu, a z wykształcenia jetem inż. elektrykiem. W końcu znalazłem trochę czasu aby zarejestrować się na terytorium126p.pl
Szczęśliwym posiadaczem tego samochodu stałem się w czerwcu 2014 r. Malucha kupiłem od znajomego. Auto było dość zaniedbane, a dokładnie (wnętrze, zawieszenie, układ kierowniczy i inne mechaniczne tematy łącznie ze skrzynią biegów - ALE JEŹDZIŁO . Mimo tego karoseria nie była nigdzie zgniła ze względu na zabezpieczanie antykorozyjne jakim malują chyba tylko statki
Silnik natomiast był w dość dobrym stanie, odpalał na tzw. dotyk. Auto miało autentyczny przebieg ok 130 tys. km i było od drugiego właściciela. Początkowo pomyślałem, że tylko trochę go wyszykuję i będzie czekał aż moja córa podrośnie (wtedy miała rok) i dostanie go na 18'stkę
Sprawy jednak potoczyły się trochę inaczej. Autko odrestaurowywałem (oczywiście nie sam) w ok 8 miesięcy. Maluch został całkowicie rozebrany i pomalowany oryginalnym lakierem + klar (to nie było w tamtych czasach nakładane na maluchy). Pomalowany został cały, czyli na zewnątrz oraz środku, a nawet podwozie, które też jest w kolorze (oczywiście na gumowym baranie, który zabezpiecza podwozie przed wszystkim co może nas spotkać podczas eksploatacji). Wymieniłem w maluszku praktycznie wszystko, prócz silnika i skrzyni (te rzeczy poszły do kapitalnego remontu). Nie wymieniałem ani nigdzie nie spawałem karoserii gdyż po oczyszczeniu z w/w zajzajeru karoseria okazała się idealna.
Większość części udało mi się zdobyć oryginalnych (choć nie było łatwo, gdyż interesowały mnie tylko nowe graty). Obszyłem tapicerkę tj. boczki, zaklapniki i oczywiście siedzenia. Auto zostało też wygłuszone specjalnymi matami. Nie zastosowałem żadnego mechanicznego ani wizualnego tuningu (nie licząc kilku zewnętrznych chromów).
Mimo wszystko, teraz jak patrzę z perspektywy czasu pewne rzeczy związane z remontem zrobił bym trochę inaczej... Ale to jest jak z budową domu, zawsze koncepcja się zmienia.
Załączam kilka fotek w wielkim skrócie: jak było, jak wyglądał remont i jak teraz jest teraz...
DZIEŃ ZAKUPU - Przytargałem go z Jedliny Zdrój k/Wałbrzycha. Jazda była niesamowita.
PIERWSZA JAZDA
ZAWIESZENIE - tak wyglądało całe
BAGAŻNIK - lekki bajzelek
KIERA - Wieś tańczy wieś śpiewa
NO TO ZACZYNAMY REMONT - Najpierw silnik...
RESZTA MANELI Z PODWOZIA
PO CAŁKOWITYM OCZYSZCZENIU I ODKWASZENIU NAŁOŻONY ZOSTAŁ TZW. BARAN - oczywiście musiał być w kolorze
DEMONTAŻ WNĘTRZA I CZYSZCZENIE Z ZAJZAJERU
PRZYGOTOWANIE, ZABEZPIECZENIE ANTYKOROZYJNE, A NASTĘPNIE MALOWANIE WNĘTRZA
LEKKA SZPACHLA I KLEPANKO GDZIE NIE GDZIE ORAZ PODKŁADZIK
MALOWANIE
ZAWIESZENIE
SILNIK I SKRZYNIA
WYGŁUSZENIA I DYWANY WEWNĘTRZNE
DESKA I PLASTIKI
NO TO ZOSTAŁY DETALE I TAPICERKA
PIERWSZY WYJAZD Z WARSZTATU NA WŁASNYCH KOŁACH
TO SĄ LEDY - postojówki W całym aucie tj. w środku i na zewnątrz oświetlenie jest ledowe z najwyższej półki. Prócz świateł mijania i drogowych.
W BAGAŻNIKU W KOŃCU PORZĄDEK
OSTATNIO ZAŁOŻYŁEM HAK (planuję zakup i odrestaurowanie iskry 200) I BAGAŻNIK DACHOWY (przyda się na zloty)
Mam nadzieję, że uda mi się przyjechać w tym roku na zlot
pozdrawiam
Maciej