Śmieszne / głupie/ niebezpieczne wypadki stłuczki i sytuacje
Started By
Harnas
, 15 lut 2008 19:12
24 odpowiedzi na ten temat
#3 OFFLINE
Napisany 15 lutego 2008 - 20:20
Aaa...przypomnialo mi sie.
Jechalem sobie na dworzec w niemczech. 7 rano. Jak to w zimie, mroz, troche lodu na drodze. Przejezdzam przez caly Zgorzelec. Wszedzie ladnie polali, mokry asfat. Przejezdzam, taki jeszcze zaspany przez granicy. Zaraz za granica droga do gory i pierwsze skrzyzowanie, na ktorym powinienem ustapic pierwszenstwa. Gorka byla spora to sobie tak wjezdzalem na nia na trojce, jakies 50km/h (ograniczenie do 30 jest). Dojezdzam do skrzyzowania, kierunek w lewo, hamowanie.... i zonk....maluszek jedzie prosto i jakos nie zwalnia za bardzo. Na drodze szklanka. Wystraszony patrze na lewo i prawo. Cud ze nikt nie jechal. Skrecilem w lewo, maly drift i juz bylo dobrze. Szok ze w polsce posypali sola a w niemczech nie. Pozniej sie cieszylem ze do Zittau zdecydowalem sie wybrac z kolega pociagiem a nie maluchem
Raz bokiem na kraweznik wjechal. W ten sam dzien w sumie. Kraweznik niski, troche lodu sie pod nim nazbieralo to tylko maluszek wskoczyl i nic sie nie wgielo.
Jechalem sobie na dworzec w niemczech. 7 rano. Jak to w zimie, mroz, troche lodu na drodze. Przejezdzam przez caly Zgorzelec. Wszedzie ladnie polali, mokry asfat. Przejezdzam, taki jeszcze zaspany przez granicy. Zaraz za granica droga do gory i pierwsze skrzyzowanie, na ktorym powinienem ustapic pierwszenstwa. Gorka byla spora to sobie tak wjezdzalem na nia na trojce, jakies 50km/h (ograniczenie do 30 jest). Dojezdzam do skrzyzowania, kierunek w lewo, hamowanie.... i zonk....maluszek jedzie prosto i jakos nie zwalnia za bardzo. Na drodze szklanka. Wystraszony patrze na lewo i prawo. Cud ze nikt nie jechal. Skrecilem w lewo, maly drift i juz bylo dobrze. Szok ze w polsce posypali sola a w niemczech nie. Pozniej sie cieszylem ze do Zittau zdecydowalem sie wybrac z kolega pociagiem a nie maluchem
Raz bokiem na kraweznik wjechal. W ten sam dzien w sumie. Kraweznik niski, troche lodu sie pod nim nazbieralo to tylko maluszek wskoczyl i nic sie nie wgielo.
#5 OFFLINE
Napisany 15 lutego 2008 - 21:38
Ja miałem tylko jedna kolizje ok. rok temu.
wyjezdzałem tyłem z parkingu na główną drogę i nie zauważyłem Peugota dostawczego, udezenie było takie że wyrwało mi klape silnika która poleciała w strone ludzi stojących na przystanku wygiety tylni słupek i rozbita lampa ze zderzakiem.
Obyło sie na szczescie bez policji i mandatów, pozbierałem wszystkie resztki auta z ulicy zpakowałem na tylne siedzenie i pojechałem.
A to wszystko przez:
-zbyt ograniczona widocznosc na parkingu, praktycznie zerowa.
-głosna muzyka (brak skupienia)
-ostre słoneczne światło
- przyciemnione szyby
- no i moja nie uwaga
wyjezdzałem tyłem z parkingu na główną drogę i nie zauważyłem Peugota dostawczego, udezenie było takie że wyrwało mi klape silnika która poleciała w strone ludzi stojących na przystanku wygiety tylni słupek i rozbita lampa ze zderzakiem.
Obyło sie na szczescie bez policji i mandatów, pozbierałem wszystkie resztki auta z ulicy zpakowałem na tylne siedzenie i pojechałem.
A to wszystko przez:
-zbyt ograniczona widocznosc na parkingu, praktycznie zerowa.
-głosna muzyka (brak skupienia)
-ostre słoneczne światło
- przyciemnione szyby
- no i moja nie uwaga
Proste sa dla szybkich samochodów,zakręty dla szybkich kierowców
#6 OFFLINE
Napisany 15 lutego 2008 - 21:55
Pierdyknalem psa i ze 3 golebie rozjechalem (jaka trauma jak przelatuja pod podloga a w lusterku tylko widze ze pelno pior w powietrzu)
wiedzialem normalnie wiedzialem ze to ty .. http://pl.youtube.co...h?v=8Oah_6bZkzg
#9 OFFLINE
Napisany 16 lutego 2008 - 00:00
Ja pięć dni po odebraniu praka już miałem spotkanko.
Wyprzedzałem kobite jadącą gulfem jakieś 20km. W trakcie wyprzedzania kobieta namyśliła się zaparkować po przeciwnej stronie ulicy i wpakowała mi się w prawe drzwi.
Raz nie wyhamowałem na skrzyżowaniu (rozsypany żwir) i wpałem do fosy seicento tak że dupa wisiała jakieś 70cm na ziemia. Myślałem że szlak trafił zderzak i chłodnice al okazało się że wszystko wporzątku z tym że jak mnie facet ciągnikiem wyciągał to tak szarpnął że sprężyne wygieło w zawieszeniu bo chwycił za wahacz. Nikt w firmie nie zauważył że auto wyżej z jednej strony.
Przejeździłem już tyle set tyś. kilometrów i naszczęście nie miałem nic takiego poważnego.
Raz tym SC pokonałem 1,5km bokiem z góry ślizkiem. Myślałem że przejade przez zaspyale w pewnym momencie auto się obróciło na lodzie o 90st. i utkną kołami w koleinie a że nie było jak wyjechać to ślizgałem się tak te cholerne 1,5km. kilka tygodni potem lewo ocalałem przed wpadnięciem w przepaść, bo tak mnie sciągneło, że dupa już wisiała a auto "leżało na brzuchu". Wcisnąłem gaz do deski i błagałem tylko żeby nie spaść i wyjechać jakoś. Udało się ale przesiedziałem na mrozie na masce samochodu godzine zanim odzyskałem czucie w nogach .
Wyprzedzałem kobite jadącą gulfem jakieś 20km. W trakcie wyprzedzania kobieta namyśliła się zaparkować po przeciwnej stronie ulicy i wpakowała mi się w prawe drzwi.
Raz nie wyhamowałem na skrzyżowaniu (rozsypany żwir) i wpałem do fosy seicento tak że dupa wisiała jakieś 70cm na ziemia. Myślałem że szlak trafił zderzak i chłodnice al okazało się że wszystko wporzątku z tym że jak mnie facet ciągnikiem wyciągał to tak szarpnął że sprężyne wygieło w zawieszeniu bo chwycił za wahacz. Nikt w firmie nie zauważył że auto wyżej z jednej strony.
Przejeździłem już tyle set tyś. kilometrów i naszczęście nie miałem nic takiego poważnego.
Raz tym SC pokonałem 1,5km bokiem z góry ślizkiem. Myślałem że przejade przez zaspyale w pewnym momencie auto się obróciło na lodzie o 90st. i utkną kołami w koleinie a że nie było jak wyjechać to ślizgałem się tak te cholerne 1,5km. kilka tygodni potem lewo ocalałem przed wpadnięciem w przepaść, bo tak mnie sciągneło, że dupa już wisiała a auto "leżało na brzuchu". Wcisnąłem gaz do deski i błagałem tylko żeby nie spaść i wyjechać jakoś. Udało się ale przesiedziałem na mrozie na masce samochodu godzine zanim odzyskałem czucie w nogach .
Żyj aż do śmierci!
#10 OFFLINE
Napisany 20 lutego 2008 - 14:56
historia niebywale zenująca, ale cóz czas spowiedzi
wracalismy kiedys z bartkiem z urodzin.
on prowadził.
ja byłam lekko 'niedysponowana'.
atmosfera napieta gdyz warunki meteo nie zbyt korzystne, a bartus jak wiadomo lubi poszalec za kółkiem.
o dziwo dojechalismy bez szwanku...do czasu.
bartek na chwile wysiadł by przestawic swoje auto a ja siup za kierownice i próbuje zaparkowac.
mozna sie domyslic ze nie wyszło...stuknełam kolesia.
jednakze mój urok osobisty chyba zadziałał bo chłopak wciaz powtarzał ze nic sie nie stało i pocieszał (mimo ze moje autko szkód nie poniosło).
druga kretynska sytuacja z cyklu 'made by natalka'
jade sobie wieczorowa pora do domku . dookoła szaro i buro a tu nagle ciul bez swiateł. no to sobie wyzywam po nim ile wlezie.
Ty debilu, idioto...chce mu poświecic długimi. oooups- sama nie mam świateł
wracalismy kiedys z bartkiem z urodzin.
on prowadził.
ja byłam lekko 'niedysponowana'.
atmosfera napieta gdyz warunki meteo nie zbyt korzystne, a bartus jak wiadomo lubi poszalec za kółkiem.
o dziwo dojechalismy bez szwanku...do czasu.
bartek na chwile wysiadł by przestawic swoje auto a ja siup za kierownice i próbuje zaparkowac.
mozna sie domyslic ze nie wyszło...stuknełam kolesia.
jednakze mój urok osobisty chyba zadziałał bo chłopak wciaz powtarzał ze nic sie nie stało i pocieszał (mimo ze moje autko szkód nie poniosło).
druga kretynska sytuacja z cyklu 'made by natalka'
jade sobie wieczorowa pora do domku . dookoła szaro i buro a tu nagle ciul bez swiateł. no to sobie wyzywam po nim ile wlezie.
Ty debilu, idioto...chce mu poświecic długimi. oooups- sama nie mam świateł
#12 Gość_szczuraz_*
Napisany 03 kwietnia 2008 - 18:31
ja tez to przeżyłem tej zimy na rondzie obok factory nocny bus wpadl za szybko zacnie bokiem przez rondo sie przetoczyl i po udanej kontrze i redukcji z ogromnym zgrzytem opuscil owe rondo a jakis pijaczyna z tylu spawa uwolnił ...
z przygód z kraksami to pomijajac wybiegajace płoty z lasu w skarbimierzu na lotnisku , jakies niekontrolowane poslizgi zakanczane na poboczach i niefortunne przewrotki ze scigacza na plecy to do moich osiagniec nalezy zrobienie za pomoca forda mondeo combi z forda escorta -> forda fieste ... niestety moje mondeo cofnelo sie do silnika ja dostalem jakims kurewstwem po twarzy co sie okazalo ze jest w kierownicy a myslalem ze to tylko atrapa ... pirotechniczne napinacze pasow polamaly mi 5 żeber i w takzwanym międzyczasie zdołałem zachaczyc głowa o boczna szybe ...
jak na kretyna przystalo nie mialem przy sobie zadnych papierow i nie pozwolilem zabrac sie do szpitala ... dojechalem bez przodu ( jakichs zderzakow lamp chlodnic od wody klimy itp ) do domu ojciec nie byl pocieszony ... ja natomias zmienilem bluze i koszulke bo zrobily sie czerwone za pomoca przestawionego nosa i powiedzialem ze ide na piwo bo " musze sie odkur*ić "
z przygód z kraksami to pomijajac wybiegajace płoty z lasu w skarbimierzu na lotnisku , jakies niekontrolowane poslizgi zakanczane na poboczach i niefortunne przewrotki ze scigacza na plecy to do moich osiagniec nalezy zrobienie za pomoca forda mondeo combi z forda escorta -> forda fieste ... niestety moje mondeo cofnelo sie do silnika ja dostalem jakims kurewstwem po twarzy co sie okazalo ze jest w kierownicy a myslalem ze to tylko atrapa ... pirotechniczne napinacze pasow polamaly mi 5 żeber i w takzwanym międzyczasie zdołałem zachaczyc głowa o boczna szybe ...
jak na kretyna przystalo nie mialem przy sobie zadnych papierow i nie pozwolilem zabrac sie do szpitala ... dojechalem bez przodu ( jakichs zderzakow lamp chlodnic od wody klimy itp ) do domu ojciec nie byl pocieszony ... ja natomias zmienilem bluze i koszulke bo zrobily sie czerwone za pomoca przestawionego nosa i powiedzialem ze ide na piwo bo " musze sie odkur*ić "
#14 OFFLINE
Napisany 11 kwietnia 2008 - 13:26
Cinqecento: Cofałem na parkingu patrząć przez tylną szybę, i gość z lewej strony wyjechał gwałtownie z miejsca postojoewgo prosto w mój błotnik.
Citroen C3: Jade po ubitej trawce na parkingu i nagle łuuup - auto zapadło sie w wielką wyrwę. Przód przechylony leży w dziurze a tył wisi w powietrzu na pół metra. Koledzy wyciągali mnie linką. Autu nic sie nie stalo.
2h później jade tym samym autem wjeżdżając na skrzyżowanie na zielonym. Z prawej na strzałce pakuje sie tir na osobny pas z którego dopiero się wjeżdza na główną. Że ciężarówka nie mała to facet trochę sobie nadrobił na mój pas. Wiec ja skupiony lekko odbijam obserując czy nie zachacze w niego Przeszłem ładnie zostając na swoim pasie, 80km/h odwracam głowę do kierunku jazdy a tam parę metrów przedemną inny tir stojący z kierunkiem i czekający na skręt w jakąś uliczkę po lewej. Heble w podłogę , ale szybko zdałem sobie sprawę, że i tak zajebie konkretnie i nie bardzo bedzie co ze mnie zbierac w tej sytuacji. Odpusciłem lekko hamulec, unik na prawo na chodnik, jeeeeb po felgach i zatrzymałem sie na niecały metr przed latarnią. Wysiadam, pot się ze mnie leje, nogi jak galareta, radość że zyje a przypadkowy dziadek krzyczy do mnie: Stary ale miałeś farta!
Maluch: W weekend zrobiłem maluchem 300km. Wracam już wieczorem do domu. Dosłownie ostatni łuk przed skretem na osiedle. Jedzie z przeciwka Opel Corsa i zamiast skręcać jedzie prosto na mnie. Krawężnik wysoki , wiec na 13' i przy tej glebie nia miałem co próbować na niego wskoczyć, więc tylko szybki unik i przytuliłem sie na maxa, jeeeeeeeeb. Zatrzymuje się, gość tez stanął. Wysiadam, z myslą, ze nie mam połowy malucha... Naszczęście straciłem tylko lusterko.
Citroen C3: Jade po ubitej trawce na parkingu i nagle łuuup - auto zapadło sie w wielką wyrwę. Przód przechylony leży w dziurze a tył wisi w powietrzu na pół metra. Koledzy wyciągali mnie linką. Autu nic sie nie stalo.
2h później jade tym samym autem wjeżdżając na skrzyżowanie na zielonym. Z prawej na strzałce pakuje sie tir na osobny pas z którego dopiero się wjeżdza na główną. Że ciężarówka nie mała to facet trochę sobie nadrobił na mój pas. Wiec ja skupiony lekko odbijam obserując czy nie zachacze w niego Przeszłem ładnie zostając na swoim pasie, 80km/h odwracam głowę do kierunku jazdy a tam parę metrów przedemną inny tir stojący z kierunkiem i czekający na skręt w jakąś uliczkę po lewej. Heble w podłogę , ale szybko zdałem sobie sprawę, że i tak zajebie konkretnie i nie bardzo bedzie co ze mnie zbierac w tej sytuacji. Odpusciłem lekko hamulec, unik na prawo na chodnik, jeeeeb po felgach i zatrzymałem sie na niecały metr przed latarnią. Wysiadam, pot się ze mnie leje, nogi jak galareta, radość że zyje a przypadkowy dziadek krzyczy do mnie: Stary ale miałeś farta!
Maluch: W weekend zrobiłem maluchem 300km. Wracam już wieczorem do domu. Dosłownie ostatni łuk przed skretem na osiedle. Jedzie z przeciwka Opel Corsa i zamiast skręcać jedzie prosto na mnie. Krawężnik wysoki , wiec na 13' i przy tej glebie nia miałem co próbować na niego wskoczyć, więc tylko szybki unik i przytuliłem sie na maxa, jeeeeeeeeb. Zatrzymuje się, gość tez stanął. Wysiadam, z myslą, ze nie mam połowy malucha... Naszczęście straciłem tylko lusterko.
#15 OFFLINE
Napisany 16 maja 2008 - 11:14
wczoraj jakis kolo w poldku chciaał mnie zabic. zmienił pas bez kierunku a nie raczył mnie zauwazyc.
z piskiem wjechałam na chodnik. bogu dzieki nikt tam nie stał.
koles przerazony ale ja bardziej. popłakałam sie ze strachu jak głupia
z piskiem wjechałam na chodnik. bogu dzieki nikt tam nie stał.
koles przerazony ale ja bardziej. popłakałam sie ze strachu jak głupia
I THINK I'M PARANOID!!!
#16 OFFLINE
Napisany 19 maja 2008 - 22:07
Pozwoliłem mojej dziewczynie prowadzić, wymusiła pierwszeństwo. Z naprzeciwka jechał VW Golf III. Bliskie spotkanie lusterkami.. Obyło się bez czołówki i uderzenia w krąg od studni. Jakoś tak wycyrklowałem jak skręciłem jej kierownicą.. Ona już nie siada za kierownicą na drodze publicznej.
Ford Fiesta 1,3i C 95'
#17 OFFLINE
Napisany 23 maja 2008 - 21:20
No to ja mialem przypadek. Dalem koledze samochod bo ja bylem zdeczka po piwie i powiedzialem ze nie jade bo nie chce stracic prawka jak cos a nie lubie igrac z losem. No i co kupel postanowil zapalic i co sie stalo. Samochod zjezdzal na prawa strone a tam same lampy jeszcze tego starego typu czyli betonowe. Dobrze ze w pore zaregowalem bo na liczniku 80km i nie wiem co ze mna by bylo bo malcem jechalismy. Po tym jak zatrzymal sie poszedl na tyl i wiecej nie prowadzi mojego Kochanego autka.
a sam mialem bliskie spodkanie z malym smietnikiem bo mnie zima wyrzucilo
na zakrecie i uderzylem w kosz na smieci nic sie nie stalo nawet rysy nie bylo na samochodzie
a sam mialem bliskie spodkanie z malym smietnikiem bo mnie zima wyrzucilo
na zakrecie i uderzylem w kosz na smieci nic sie nie stalo nawet rysy nie bylo na samochodzie
#18 OFFLINE
Napisany 25 maja 2008 - 23:08
Moim znajomym zdarzyło sie kiedyś wracając w nocy z kluby przywalic w słup efekt taki
Słup:
http://photos.nasza-...d32a956287.jpeg
Fotki maluszka:
http://photos.nasza-...06036d2baf.jpeg
http://photos81.nasz.../0078163596.jpg
Kierowca złamał noge, a pasażer nos, jak dla mnie mieli ogromnego fuksa.
a teraz z innej beczki dzisiaj dzwonił do mnie kumpel, żeby szybko przyjechał bo na drodze mu wachy zabrakło, no to poejchałem, zabrałem go i pojechaliśmy na stecje. Wrócilismy zalalismy malaczka, no i zaczyna go krecic. po 10 min stwierdzilem ze lookne czy w ogóle dostaje paliwo, dostawał i nie czaiłem o co kaman. po chwili zauważyłem ze fajka wisi sobie luźno. Polalem z niego, a on spanikowany zamiast zajrzec do silnika, to dzwonil po znajomych :P
Słup:
http://photos.nasza-...d32a956287.jpeg
Fotki maluszka:
http://photos.nasza-...06036d2baf.jpeg
http://photos81.nasz.../0078163596.jpg
Kierowca złamał noge, a pasażer nos, jak dla mnie mieli ogromnego fuksa.
a teraz z innej beczki dzisiaj dzwonił do mnie kumpel, żeby szybko przyjechał bo na drodze mu wachy zabrakło, no to poejchałem, zabrałem go i pojechaliśmy na stecje. Wrócilismy zalalismy malaczka, no i zaczyna go krecic. po 10 min stwierdzilem ze lookne czy w ogóle dostaje paliwo, dostawał i nie czaiłem o co kaman. po chwili zauważyłem ze fajka wisi sobie luźno. Polalem z niego, a on spanikowany zamiast zajrzec do silnika, to dzwonil po znajomych :P
#19 OFFLINE
Napisany 02 czerwca 2008 - 22:10
dzis ok.godz.14 wrocilem vectra z pracy,ustawilem pod blokiem,ok.godz 15.30 postanowilem zamontowac audio w niej,schodze patrze a tu kur... drzwi kierowcy wgniecione myslalem ze szalu dostane nagle patrze za wycieraczka i w aucie(uchyl.szybe mialem) sa jakies kartki czytam.. 2 kolesi widzialo jak biale auto cofajac wjezdza w moje drzwi,podali mi nr.rejestracyjny tego auta,i swoj telefon,i ze jak by co sa swiadkami ogarnelo mnie zdziwienie,i biegiem na policje pojechalem... ustalili auto(sasiadka z bloku obok),jednak byli u niej z 6 razy a w domu nikogo nie ma.. poszly moje zeznania,seria zdjec policji,i kobieta przez wlasna glupote zaplaci mandat karny za spowodowanie kolizji i ucieczke z miejsca zdarzenia a ja z ubezpieczalni kasiore dostane,a drzwi wystarczy pchnac od srodka i jest ok(bylem na zwiadach u blacharza),nigzie farba nie zdarta ani nic wiec nie jest zle ale co nerwow natracilem jednak uczciwi i zyczliwi ludzie istnieja jeszcze na tym swiecie
Similar Topics
Temat | Forum | Rozpoczęty przez | Statystyki | Informacje o ostatnim poście | |
---|---|---|---|---|---|
Przypięty Ciekawe/śmieszne/dziwne filmiki i fotki |
Hydepark | Spike |
|
|
|
Przypięty Ciekawe/śmieszne/badziewne rzeczy z Allegro/Ebay/... |
Hydepark | kapsel |
|
|
|
UWAGA UWAGA, Cytaty o maluchach, te śmieszne i nie tylko!! |
Hydepark | Damiano |
|
|
|
Głupie wynalazki |
Hydepark | Mandolina |
|
|
|
śmieszne linki |
Hydepark | kielek |
|
|